Wg Stefana Morawskiego (1999): "Czym jest tak zwany kryzys kultury (...)? Wstrząsem ogarniającym całą zastaną strukturę aksjologiczną, wyburzeniem jej podstaw, które przyzwyczajono się uważać za nienaruszalne, przymusem rewidowania przyjętego - jako oczywisty - paradygmatu, wedle którego określone wartości są wyższe, a inne niższe. (...) Idea kryzysu dojrzała na schyłku XIX wieku. To wówczas sypnęły się powieści dystopijne, a od braci Adams (Brooksa i Henry'ego), Waltera Rathenaua oraz przede wszystkim od Oswalda Spenglera Untergang des Abendlandes (wszystko mieści się w pierwszych dwyu dekadach naszego stulecia [XX - przyp. BF] i zbiega się z pierwszą wojną światową uznawaną unisono za papier lakmusowy kryzysu kulturowego) zaczyna się współczesna historia idei rozpadu wartości na tle triumfów cywilizacji przemysłowej. (...) dałoby się wydzielić następujące rozwiązania:
I - naturalistyczne, wedle którego określone czynniki pozakulturowe pociągają za sobą niechybnie krytyczną sytuację, dochodzącą do głosu silniej lub słabiej w zależności od okoliczności dodatkowych, historyczno-społecznych. Tak topos ów rozumieli np. Henry Adams, odwołujący się do procesów entropii, albo Zygmunt Freud tłumaczący jego ustawiczność konfliktem między libido a jaźnią;
II - odrzucające wieczne, ponadspołeczne i ponadhistoryczne źródła tego zjawiska, akcentujące natomiast natężenie masyfikacji i urzeczowienia życia społecznego, degradacji bogactwa horyzontów i walorów duchowych na rzecz wąskich specjalności, obniżenia poziomu wiedzy w następstwie demokratyzacji oświaty, swoistej <mechanizacji> stosunków międzyludzkich sprowadzonych do kontrolowania jednych przez drugich, niwelowania wpływów twórczych indywidualności tak, aby zjawisko ujednolicania potrzeb i postaw, sterowanych przez państwo, nie napotykało na jakiekolwiek bariery itd. Motywy te (...) najjaskrawiej zostały wyłożone przez Waltera Rathenaua, Witkacego, Floriana Znanieckiego, José Ortegę y Gasseta, Johana Huizingę i Karla Mannheima. U wszystkich w tle rozważań rysuje się faszyzacja lub sowietyzacja życia społecznego en globe wziętego, wysunięcie na pierwszy plan jakiegoś charyzmatycznego Führera, który ogłupionym masom przekazuje polityczną frazeologię wyciągniętą z ich własnej trywialnej doxa;
III - odwołujące się do zjawisk wyłącznie społecznych, ale z naciskiem na ujednostronniony proces windowania na szczyty aksjologiczne rozumu naukowego, zinstrumentalizowanego, sprzężonego coraz bardziej z techniką, (...) (np. u Edmunda Husserla, Karla Jaspersa i Martina Heideggera);
IV - o ile w (...) początek załamania się paradygmatu aksjologicznego upatrywano na przełomie XVII i XVIII wieku, o tyle w tym [rozwiązaniu - BF] przesuwano go na późną fazę renesansu dowodząc, że oczywistą klęskę kultury wywołało stopniowe wygasanie autorytetu wiary, niedowład teodycei, czemu dał wyraz Gottfried Leibniz, oraz zepchnięcie Kościoła przede wszystkim do funkcji wspierania władzy politycznej. Taką koncepcję wykładali Nikołaj Bierdiajew, u nas Marian Zdziechowski, we Francji Jaques Maritain (...);
V - scalające wątki tu wskazane, jak w dziele Spenglera i Witkacego, także w dociekaniach Waltera Benjamina o Verkümmerung i żydowskim oczekiwaniu Mesjasza (tikkun), (...) oraz przede wszystkim w majstersztyku Teodora Adorna i Maxa Horkheimera. W dziele tym, w kontekście naszej triumfującej cywilizacji zdolnej do sfabrykowania bomby atomowej i <fabryk śmierci> na gigantyczną skalę, zostało unaocznione całkowite bankructwo tyleż systemów totalitarnych, co parlamentarnej demokracji typu amerykańskiego, tyleż formuły o nadrzędności rdzennych wspólnot, co spłaszczającej wszystkie dobra Kulturindustrie, tyleż rozumu instrumentalnego skoligaconego z fetyszyzmem towarowym (przypomnijmy dzieło Lukácsa z roku 1923), co ślepych irracjonalnych mocy pchających do mordu rasy niższej."